W krainie Tosi

W krainie Tosi

niedziela, 8 grudnia 2013

jarmark świąteczny

Cel dnia: Tosia ma zobaczyć Świętego Mikołaja. 
Stąd najpierw coś zjeść, bo wybraliśmy się do centrum od razu po zajęciach muzycznych. Tosia po raz pierwszy usiadła w wysokim krzesełku w restauracji i jak widać była zadowolona, że wszystko widzi. Po deserku dałam jej grzechotki do zabawy, to próbowała nimi zagłuszyć innych gości :)


Po obiadku ruszyliśmy na jarmark świąteczny, który odbywa się w naszym mieście, trwa tylko trzy dni 6-8 grudnia. Niestety gdy dotarliśmy do zagrody Mikołaja Tosia już spala i szkoda było mi ją budzić. Tosia na dodatek płacze na widok ludzi z brodą czy wąsami, więc nie wiem jakby zareagowała na Mikołaja.


Jarmark może i mały, ale mi się naprawdę podobał. Przyszły wspomnienia z Węgier, gdzie takie jarmarki były prawie w każdej miejscowości, tam to był magiczny czas. Mam nadzieję, że kiedyś Tosia tam pojedzie.



A wieczorem gdy dotarliśmy do domu, Tosia rządna wrażeń - bo wyspana, spać już nie chciała.





wtorek, 3 grudnia 2013

o Lidlu, spacerze i dzikach

Przeczytałam gazetkę z Lidla, opatuliłam Tosię i ruszyłam na łowy :)
Podjechałyśmy do sklepu autobusem, raptem 15 minut jedzie, a że Tosia autobusy lubi, to nie jest źle.W Sklepie ludzi masa, co dziwne bo byłyśmy około 13. To szybko co trzeba do koszyka i w nogi od tego tłumu. 

Zaraz po wyjściu ze sklepu dziecię mi zasnęło. Cieplutko miało w zimowym śpiworku, a matka marzła pchając wózek.


Co do pchania wózka, czy ktoś mi wytłumaczy co za głąby wymyślają takie podjazdy? Nawet nie próbowałam się wdrapać, poszłam ulicą.


Po drodze zahaczyłyśmy jeszcze o pocztę, kartki wysłane - no poza dwiema, które czekają, aż się zmiłują dwie osóbki i w końcu adres doślą.


Planowałam do swojej wioski wracać autobusem, ale że zjadłam dwa czekoladowe batoniki, a Tosia zasnęła w wózku, to postanowiłam wrócić na pieszo. Zrobiłam papa autobusowi.

A tu filmik, jak daleko jest między miastem a moją wioską.


Jak dotarłyśmy do naszej wioski to dało się zauważyć, że dziki nie próżnują.


Nasz spacerek trwał raptem 2 godziny, które Tosia przespała. A ja zamarzłam, już więcej bez czapki się na długie spacery nie wybiorę.
A tu nasze łupy lidlowe, skarpetki 5-cio pak, rajtuzki, jeansy, dwupak bluzeczek na długi rękaw i książka, która miała iść jako bilet wstępu na galę, ale chyba kupię inną, bo ta mi się podoba.



sobota, 30 listopada 2013

7 miesiąc

I kolejny miesiąc - to już siódmy.

W tym miesiącu:

  • gaworzy, czasem mam wrażenie, że śpiewa
  • umie powiedzieć mama i tata - ale wątpię, że rozumie co to znaczy. Choć jak jest zmęczona to się wtula we mnie i powtarza mamamamamamama
  • ma swoje zdanie, jak czegoś chce to albo to dostaje albo jest awantura
  • śledzi wzrokiem upadający przedmiot
  • sama zrzuca przedmioty na podłogę
  • stuka zabawkami o podłogę, najczęściej to kciukiem stuka o wszystko co ma w zasięgu
  • siada sama i siedzi 
  • raczkuje, coraz szybciej
  • chwyta zabawkę używając kciuka
  • trzymane pod pachami "tańczy", zgina i prostuje kolana
  • wstaje trzymając się np fotela i próbuje się przemieścić
  • sama je chrupka czy ugotowaną marchewkę, czasem wyrywa mi łyżeczkę i sama wkłada ją sobie do buzi
  • Tosia jest towarzyska, stara się rozmawiać z innymi dziećmi
  • tak jak dzieci się nie boi to po raz pierwszy zauważyłam, że płacze na widok dawno nie widzianych osób. Wcześniej zawsze uśmiechała się do wszystkich, nieważne czy znajomych czy nie
Tutaj Tosia ucząca się chodzić z podparciem :)





piątek, 29 listopada 2013

z niemowlakiem do kina

Z dzieckiem w kinie? Dlaczego nie? Ja byłam i jednego czego żałuję to, to że tak długo się do tego zabierałam. Czekałam, aż Tosia skończy 6 miesięcy, a można było wcześniej.
Seanse dla mam z dziećmi odbywają się w kinie Helios i Multikino. Ja najbliżej mam do Multikina, dlatego też tam byłam. Podczas seansu jest trochę jaśniej niż na normalnych projekcjach jak również jest cieplej. Mamy mają do dyspozycji przewijak, pieluszki, maty, nosidełka. Jest również możliwość odstawienia wózka do przeznaczonego do tego pomieszczenia, ale również można z tym wózkiem wjechać na salę. Z okazji zimy i masy tobołów, ja skorzystałam z tego by wózek był na sali, bo jakbym miała nasze szpargały  z wózka przenosić do jednaj torby to bym chyba zrezygnowała z seansu.
Na tych seansach są też inne mamy z dziećmi, więc nikt na ciebie krzywo nie spojrzy, że twoje dziecko płacze czy grymasi. Dużym plusem jest to,że matka może się wyrwać, jak również takie małe dziecko też potrzebuje kontaktu z rówieśnikami.Tosia zaczepiała inne dzieci, próbowała z nimi rozmawiać. Po powrocie do domu sama ładnie usiadła, a następnego dnia zaczęła wstawać. szkoda, że te seanse są tylko raz w tygodniu.

Podczas seansu Tosia wraz z innymi dziećmi bawiła się pomiędzy pierwszym rzędem a ekranem. Ja w sumie spokojnie mogłam z pierwszego rzędu oglądać film obserwując dziecko. 




środa, 6 listopada 2013

dwa tygodnie u babci


Dwa tygodnie spędzone u babci. Babcia zadowolona i Tosi nie chciała oddać :)

Poco wozić Tosię w wózku, jak można nosić na rękach.



Na dworze coraz chłodniej to sprawdziłyśmy, czy śpiworek się nada 


Tosia nie lubi się nudzić, znalazła nowy sposób na zabawę z matą.



przyszedł prezent na pierwsze pół roczku


Moje grzeczne Cudo

poniedziałek, 28 października 2013

o glutenie będzie

Przyznam, że słowo "gluten" zaczęło mnie przerażać. Wszędzie słyszę o posiłkach dla dzieci bezglutenowych, część mam ostrzega mnie by dziecku czasem go nie podawać przed skończeniem 3 lat. Mam koleżankę, która jest uczulona na gluten i wiem mniej więcej co ona je - dlatego mnie zastanawiało, dlaczego go nie podawać skoro jest np. w kaszy mannie a ona jest głównie spożywana przez dzieci.

Bo gluten jest białkiem, które mamy w zbożach - jęczmień, owies, pszenica czy żyto. Nie jest to coś trującego, jednak ważne jest by sprawdzić czy nasz maluch toleruje gluten. Nietolerancja objawia się m.in. bólami brzuszka, wzdęciami. Dlatego na początek podaje się maluchami bardzo niewielkie ilości produktu glutenowego - łyżeczkę na dzień i się obserwuje. Przyznam, że metodę prób i błędów, ciągle miałam wałkowaną na studiach - studiowałam chemię i obiecałam sobie, że nigdy więcej, a tu przy dziecku znów ona się pojawia :/


Dziś przeczytałam ten artykuł klik i mnie zaskoczyło - to czekać, czy podawać gluten? I w jakiej postaci? 
Mam też problem z deserkami - Tosia ciągle dostaje jabłuszko, czasem z bananem i nie wiem jak to urozmaicić? Póki co gotuję sama - choć przyznam, że dwa słoiczki kupne już dostała, tak się po prostu złożyło.

piątek, 25 października 2013

szósty miesiąc

Już jutro Tosia będzie miała 6 miesięcy, kiedy ten czas uciekł? Patrząc na nią nie mogę uwierzyć, ża taka mała fasolka stała się już taką pyzą.
Z uwagi, że nie pisałam bilansu po piątym miesiącu to teraz zamieszczę za dwa miesiące.

Po piątym miesiącu:

  • przesuwa się wokół własnej osi, z brzucha na plecki, a potem z plecków na brzuszek,
  • rytmicznie powtarza sylaby,
  • trzymana pionowo częściowo utrzymuje ciężar ciała,
  • gaworzy,
  • reaguje na "a kuku",
  • zaczęłam podawać Tosi posiłki - samą marchewkę i jabłko,

Po szóstym miesiącu:
  • siedząc z oparciem chwyta pewnie zabawkę i przybliża ją do siebie,
  • siedzi przez moment bez podtrzymywanie - jednak sama z pozycji leżącej jeszcze nie usiądzie,
  • pełza okrężnie i do tyłu - ulubiona w tej chwili czynność, pomimo, że jeszcze nie dawno pełzała do przodu w tej chwili mam wrażenie, że zapomniała jak to się robi,
  • obserwuje osoby bliskie,
  • gaworząc zaczyna łączyć sylaby,
  • zmienia ton głosu - jakby naśladowała piosenki, które przed chwilą były jej śpiewane,
  • przyjmuje pozycję na czworakach - w takiej pozycji macha tyłkiem a potem jak orka rzuca się na brzuch,
  • cd. karmienia, Tosia zjada już zupki warzywne - marchew, ziemniak, pietruszka, seler oraz deserki - jabłuszko z bananem. Od trzech dni Tosia je również mięso, dodaję do zupek warzywnych, był już królik i kurczak


czwartek, 24 października 2013

KOMUNIKAT - PODAJ DALEJ

Kochani! Poszukuję najlepszych lekarzy, najlepszych klinik na świecie, którzy podejmują się leczenia nieoperacyjnego guza pnia mózgu! W obieg. Bardzo proszę.


Dear! To whom it may concern, desperately looking for the best doctors, the best clinics in the world who perform the treatment of inoperable brain stem tumour! It's very urgent! Please pass the message on. Hopefully someone can help.

Achtung: Es wird nach den besten Doktoren und Kliniken Weltweit gesucht, welche sich auf die Behandlung von inoperabelen Hirnstammtumoren spezialisiert haben. Es ist sehr dringend. Falls jemand einen Tipp haben sollte, oder jemanden kennt: bitte melden und diese nachricht teilen. Vielen Dank

Mis quieridos ! Estoy buscando urgentemente los mejores medicos y las mejores clinicas del todo el mundo para el tratamiento de tumor del tronco cerebral inoperable. Esto es muy importante para mi. Por favor poner esto en circulacion. Gracias a todos por ayudar.

Pro toho, koho se to může týkat. Zoufale hledáme nejlepší lékaře a nejlepší kliniky na světě, kteří provádějí léčbu inoperabilního nádoru mozkového kmene! Je to velmi naléhavé! Prosím, předejte tuto zprávu dál. Doufáme, že někdo může pomoci.

Cher! Je cherche les meilleurs médecins, et les meilleures cliniques dans le monde qui prennent le traitement de la tumeur inopérable du tronc cérébral!Merci beaucoup.

Дорогие мои! Я ищу самых лучших врачей . самых лучших больниц в мире кто сможет вылечить . неоперабельный опухоль ствола мозга . Пожалуйста присылайте дальше .

Wiadomości proszę wysyłajcie na tę stronę https://www.facebook.com/pomocdlaNikoli?fref=ts

- niech wszystkie będą w jednym miejscu. Tak nam będzie łatwiej.

Pozdrawiam,
Marta Jagiełło





Prosimy Was o udostepnianie tej wiadomosci, a takze jesli posiadacie wlasne blogi otwarte o skopiowanie tej notki i opublikowanie u siebie. 

Od klik

środa, 9 października 2013

trudne decyzje

Kochane mamy. Stoję przed dylematem. Pewnie i tak sama decyzję podejmę i to taką,  która mnie zaskoczy. Iść do pracy, czy zostać z Tosią?

Do domu mamy wrócić pod koniec listopada. Nie mieszkamy u siebie już 3 miesiące. Szkoda mi dziecka, raz u jednych dziadków raz u drugich. Na pewno nie pamięta domu. Dużym przeżyciem będzie powrót do siebie, a w tym samym czasie ja bym do pracy poszła.

Obawiam się, że gdy nie wrócę do pracy to nie będzie już tam miejsca dla mnie- choć z tym to zawsze przesadzałam. Lubie swoje miejsce pracy...

Marzy mi się prawdziwy dom. Taki ciepły i pachnący - tak chcę by go Tosia pamiętała.

Ja muszę się w miarę szybko zdecydować. 

Jak było u Was? Wróciłyście do pracy czy zostałyście z dzieckiem?  Czy żałowałyście swej decyzji?


piątek, 27 września 2013

Oczami maluszka - o tym co robi moje dziecko gdy ja już odpadam :)

Małe dzieci widzą świat inaczej niż my. Na początku widzą tylko przedmioty w odległości około 20 cm, lubią proste kształty o kontrastowych kolorach. Na początku interesują je przedmioty biało-czarne, później dociera do tego kolor czerwony.

I gdy już jestem bardzo zmęczona, albo mam coś ważnego do zrobienia to włączam Tosi to, a Tosia z przejęciem ogląda :)


Mamy też książeczkę z serii Oczami maluszka, która sprawdza się w samochodzie. Więcej o nich można poczytać - KLIK

A jakie Wy macie sposoby by ukraść chwilę dla siebie?

niedziela, 22 września 2013

kąpiel - wiaderko tummy tub

O wiaderku tummy tub można poczytać tu, na stronie producenta: http://www.tummy-tub.pl/

Ja jestem z niego bardzo zadowolona. Porównania z wanienką nie mam, bo Tosia nigdy w niej nie była kąpana. Gdy oglądałam filmiki i słuchałam instrukcji kąpania niemowlaka w wanience, stwierdziłam, że nie ma szans bym nawet próbowała włożyć Tosię do wanienki. 
Kąpanie w wiaderku wydawało mi się łatwiejsze. Co prawda pierwsze kąpiele, gdy Tosia jeszcze nie trzymała samodzielnie główki odbywały się w asyście G, ale bardzo szybko opanowaliśmy kąpiele w pojedynkę. 


Plusy wiaderka są takie, że:
  • Tosia nie płacze podczas kąpieli - płacze czasem gdy się ją z niego wyjmuje, a ona jeszcze chce się bawić
  • brak kolek - ale to nie wiem skąd
  • Tosia wsadzana do wiaderka krzyczy z radości


Tosia w drugim tygodniu życia:
 



Tosia w czwartym miesiącu życia:





środa, 11 września 2013

Czwarty miesiąc za nami

My ciągle na wygnaniu. Domek się remontuje - końca nie widać. A Tosia nie czeka rośnie sobie.

Czwarty miesiąc minął i do umiejętności Tosi należy dodać:

  • przewraca się z pleców na brzuszek - w drugą stronę nie chce
  • bardzo chce siedzieć i niewiele jej brakuje
  • zamieniliśmy gondolę na spacerówkę (ale leży w mniej płasko), dzięki temu zniknął płaszcz na spacerach. Tosia wszystko widzi i spokojnie zasypia
  • wydaje okrzyki radości, 
  • chwyta zabawkę leżącą w zasięgu ręki i obraca nią. Uczy się też przekładania zabawki z jednej ręki do drugiej, ale jeszcze jej to nie wychodzi.
  • pełza do przodu - w karcie rozwoju jest, że powinna najpierw pełzać do tyłu i na boki, cóż ona zaczęła od pełzania do przodu.
  • obserwuje osoby bliskie
  • w pozycji na plecach wkłada duży palec u stopy do buzi - ulubiona ostatnio zabawa
Jest małą śmieszką i wielkim przytulasem.

I niech mi ktoś powie kiedy to dziecko tak szybko urosło?






środa, 4 września 2013

Chrzciny

I jesteśmy po chrzcinach. Postanowiliśmy zrobić małe przyjęcie dla najbliższych - i tak wyszło nam 17 osób.
Ceremonia odbyła się 24 sierpnia o godzinie 18.00. Spokojna krótka msza. Miałam obawy co do zachowania Tosi i się nie pomyliłam. W kościele płakała. Głos księdza przez głośnik ją denerwował i bardzo głośno wyrażała swe niezadowolenie. Pomógł palec Taty dany jej do gryzienia, smoczka nie chciała. Na najważniejszy moment - polania główki, zasnęła.

Nie kupowałam białej szatki, uważałam, że to zbędny wydatek. Tosia miała tzw. białą serwetkę z nadrukiem na chrzest i oczywiście świecę. Wystąpiła w białej sukience z różowymi kwiatkami i zielonymi listkami.  W kościele postanowiła zdjąć sobie opaskę i skarpetki :) Wyglądała pięknie.

Ja chcę do domu!!! :)





Tuż przed polaniem główki.

piątek, 9 sierpnia 2013

wakacje

Jesteśmy na wakacjach.
Moja mama szczęśliwa bo może spędzać czas z Tosią, a Tosia szczęśliwa bo babcia nosi ją na rękach i z nią rozmawia. Tosia jest na etapie głośnego wydawania dźwięków - musi mieć kogoś kto będzie z nią'rozmawiał'. I często się uśmiecha i śmieje.

Dziesiejszy zestaw

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

kotleciki z cukinii

Na ogrodzie obrodziły mi cukinie. W tym roku ich nie sadziłam, same sobie przezimowały i się pojawiły. Sześć krzaków to dużo, więc staram się jak najwięcej rozdać i codziennie na obiad serwować. Ja cukinię uwielbiam, więc choć się jej najem w tym roku.








Tutaj podaję propozycję na kotleciki z cukinii - w wersji na dla mamy karmiącej. Cukinię należy dokładnie umyć i obrać ze skórki jeśli jest przerośnięta. Następnie ścieramy cukinię na tarce jarzynowej. Dodajemy do niej pokrojoną w kostkę paprykę, natkę pietruszki lub koperek, jajko, bułkę tartą. Wszystko mieszamy i smażymy na niewielkiej ilości oleju.







Wychodzą sobie takie oto kotleciki. Dziś proponuję je z młodymi ziemniakami i pomidorem. Smacznego!!!


środa, 31 lipca 2013

moja dieta, jako karmiącej mamy

Co jeść gdy karmi się piersią? Są mamy, które jedzą sucharki. Są również i mamy alergików, które niestety ale swoją dietę mają uzależnioną od dziecka. Jest też część mam, które mówią, że jedzą wszystko. Pamiętam, że gdy położna mi powiedziała, że mogę jeść wszystko - bardzo się ucieszyłam. Jednak to "wszystko", tak naprawdę tym wszystkim nie jest.

Nie będę tu pisać co jeść się powinno, a co nie - to już decyzja każdej mamy. Ja unikam produktów, które mogą spowodować wzdęcia, czyli: kapusta, groszek, fasola, cebula, por, czosnek, wiśnie, czereśnie. Jak i tych co mogą uczulić: cytrusy, truskawki i orzechy.

Sprawdziłam, tzn zjadłam i zobaczyłam reakcję u Tosi - ma uczulenie na truskawki i orzechy. Truskawki, żaden żal dla mnie, bo ich nie lubię, a bez orzechów dam radę żyć. Na szczęście Tosia nie ma uczulenia, na czekoladę i produkty mleczne. Są różne opinie na temat spożywania mleka, ale ja mleko naprawdę lubię, a jak mi się uda kupić od gospodarza to jestem bardzo szczęśliwa - a twaróg z takiego mleka, pycha! To, że Tosia nie ma problemu z przyswajaniem produktów mlecznych daje mi dużo szczęścia, bo mogę się delektować lodami w to gorące lato.

Czekolada -  próbowałam jeść jedną kostkę dziennie i obserwować Tosię, ale nic jej nie było również i jak się nie opanowałam i zjadłam więcej niż jedną kostkę :)

Poza tymi produktami jem już wszystko. Początkowo głownie żywiłam się zupami i owocami, później naszła mnie ochota na tzw "drugie dania" i weszły one do mojego menu. Z tym, że nie smażę, a gotuję lub duszę. Używam też kombiwaru, lub czasem gotuję na parze. Tosia potrzebuje dużo witamin i ja również, więc staram się zdrowo odżywiać.

sobota, 27 lipca 2013

to już trzeci miesiąc

Tosia wczoraj skończyła trzy miesiące. Bardzo szybko zleciało. Teraz taka duża i uśmiechnięta, jakim cudem ja to Szczęście nosiłam w brzuchu?

W książeczce zdrowia dziecka znajduje się "Karta rozwoju psychoruchowego dziecka w kolejnych miesiącach życia". Tak wyszło, że lekarz wpisuje to u siebie, a my postanowiliśmy uzupełniać tabelkę w książeczce - będzie miała Tośka pamiątkę.
Jako, że trzy miesiące uzupełnię i pozostałe bilanse:

1 miesiąc:

  • w pozycji na brzuchu przesuwa głowę i unosi chwiejnie
  • przez chwilę skupia wzrok na twarzy badającego
  • wydaje krótkie a, e
  • śledzi wzrokiem poruszającą się osobę i kolorowy przedmiot


2 miesiąc:

  • utrzymuje głowę przy podciąganiu do pozycji siedzącej
  • reaguje mimiką, uśmiecha się
  • w pozycji na brzuchu opiera się na przedramieniu
  • utrzymuje głowę prosto w pozycji siedzącej
  • bawi się rękami, wkłada dłonie do buzi, odpowiada uśmiechem
3 miesiąc:

  •  pierwsze próby łączenia sylab
  • w pozycji na brzuchu nogi proste lub pół wyprostowane
  • w pozycji na plecach łączy dłonie
  • podciąganie się do pozycji siedzącej unosi głowę i ramiona
  • w odpowiedzi śmieje się głośno gaworzy
  • w pozycji na brzuchu opiera się na dłoniach

A oto i móje trzymiesięczne dziecko :)





Z fotelika usunęliśmy wkładkę niemowlęcą, bo Tosia się już w nią zwyczajnie nie mieściła. Na szczęście utrzymuje sama głowę i wkładka nie jest już do niczego potrzebna.

piątek, 19 lipca 2013

niemowlak u okulisty


Pierwsze badanie oczek każdy noworodek przechodzi już w szpitalu zaraz po urodzeniu. Sprawdzane jest tam czy źrenice prawidłowo reagują na światło, czy gałki oczne się poruszają i czy mają normalny rozmiar. W przypadku wcześniaków dodatkowo przeprowadza się testy w kierunku retionopatii.



U Tosi nie wykryto nic niepokojącego. Co prawda gdy zauważyłam, jeszcze w szpitalu, że mi dziecko zezuje to byłam przerażona. Na szczęście wytłumaczono mi, że noworodek ma słabe mięśnie w gałce ocznej i sporadyczne zezowanie jest normalne i z czasem zaniknie.

Kolejna wizyta u okulisty miała się odbyć w trzecim miesiącu życia. Taką informacją wbito mi do książeczki zdrowia dziecka. Trochę mnie to zaskoczyło, bo wiele osób mi mówiło, że dopiero jak będzie miała pół roczku. Wcześniejsze wizyty są konieczne jeśli dziecko mocno zezuje, jest wcześniakiem, istnieje prawdopodobieństwo niedotleniania podczas porodu.


Dla mnie to i tak wydawało się dziwne, bo jak u takiego malucha sprawdzić wzrok. Jednak skoro pieczątka w książeczce widniała, to umówiłam Tosię na wizytę u okulisty. Poszłyśmy na NFZ, uprzedzam mamy by wcześniej rejestrowały swe pociechy. Ja dzwoniłam do przychodni gdy Tosia miała 3 tygodnie, około 10 maja i udało mi się ją zarejestrować na 17 lipca. Nie jest potrzebne skierowanie, jedynie wymagany jest pesel dziecka.

Ponieważ G potrzebował samochód, a ja i tak muszę najpierw poćwiczyć nim sama wsiądę za kierownicą, do okulisty zawiozła nas koleżanka. Przychodnia gdzie miałyśmy okulistę znajduje się jakieś 10 km od nas.

Tosia na początku wizyty grzecznie spała sobie w foteliku samochodowym, jednak do badania musiała otworzyć oczka, co jej się nie spodobało. Lekarka świeciła jej w oczka by sprawdzić czy Tosia reaguje na światło. Następnie zakropiła jej oczka i musiałyśmy poczekać 20 minut. Tosia część tego czasu przespała, potem próbowałam ją dobudzić. Ciężko to szło, bo moje dziecko nie lubi być budzone. Gdy weszłyśmy do lekarki, ta zaczęła mierzyć jej oczka, czy są równomiernie rozłożona, Tosia zaczęła protestować. Denerwowało ją światło i szkiełka, którymi operowała okulistka. Malutka jak się denerwuje to zamyka oczka, albo robi tzw. "chińczyka". Obawiałam się, że z badania nic nie będzie. Na szczęście dało radę. Na koniec jeszcze zbadano dno oka, czy nerw oczny zbudowany jest prawidłowo i czy nie ma wybroczyn i wylewów w gałce ocznej.

Tosinkowe oczka są zdrowe. Dowiedziałam, się, że będzie miała ciemne włoski - po kolorze rzęs. Kolor oczek będzie mniej więcej znany gdy będzie miała roczek. Następna wizyta gdy będzie miała 2-3 lata. A dokładniej gdy będzie umiała nazwać słowami co widzi na obrazkach.



A tu Tosia we wczorajszej kreacji od babci.




wtorek, 25 czerwca 2013

paranoja z karmieniem

Jestem zła na samą siebie. Jak to jest? Wiem, co powinnam robić, a jednak dałam sobie wmówić całkiem co innego?
Nie zaufałam własnemu instynktowi. Tosia ostatnio przy jedzeniu zaczęła się wiercić. Zawsze odbywało się to w porze popołudniowej do wieczornej. W nocy i rano je bardzo ładnie. Jednak właśnie to jej kręcenie zaczęło się przeradzać w płacz, rzucanie rączkami, kopanie nóżkami, łapanie piersi i puszczanie jej z płaczem. Wyglądało to tak jakbym dziecku krzywdę robiła je karmiąc. I się nasłuchałam od G, od mamy i od babci G. ...bo za rzadko Tosię karmię, bo mam złe mleko, albo też mam go za mało... Nie wiele brakowało by przeszła na butelkę.

I dziś poczytałam w necie, zadzwoniłam do położnej i do koleżanki z pediatrii i wyszło, że dałam się wprowadzić w histerię. Bo kto widział karmić dziecko co pół godziny? I miałam rację, czując, że jej karmienie wygląda jakbym robiła krzywdę - bo robiłam. Dziecko wcale nie było głodne. Dzieci płaczą nie tylko dlatego, że są głodne. Niemowlę karmione piersią do niej przystawione zawsze będzie ją łapać bo taki ma odruch. Jak ssie rączkę, to też nie oznacza, że jest głodne bo może właśnie poznawać czym jest rączka i czy można ją zjeść.

I teraz koniec. Będę ufać samej sobie, a jak nie będę pewna to zwrócę się do specjalistów.
I wprowadziłam jeszcze jedną zasadę - po tym jak mnie babcia G nakarmiła galaretką z kurczaka do której dodała czosnek - jem tylko to co sama sobie przygotowałam. I na dobre mi to wyjdzie, bo niestety kuchni G babci nie lubię.

A co do jakości mleka - Tosia ma dziś dwa miesiące i waży 5,8 kg, a jak się urodziła ważyła 3,270 kg. Moim zdaniem i zdaniem lekarza to dużo - według pomiarów jest w 90 centylu, więc jeszcze mieści się w skali :)

niedziela, 2 czerwca 2013

smoczek

Sama nic nie mam przeciwko smoczkom. Jak widzę je u dziecka nie mam nawyku by krzyczeć "Oddaj dudusia". A ja nie znoszę słowa "duduś". Smoczek to smoczek i tyle. Z pracy w żłobku pamiętam, jak dzieci ciężko przechodziły rozstania ze smoczkiem, dlatego pomimo, że zakupiłam smoczek jeszcze przed porodem to miałam nadzieję, że Tośka jednak nie będzie z niego korzystać. 

Jeszcze w szpitalu położna zwróciła mi uwagę, że Tosia nie może żuć piersi, że pewnie ma za silny instynkt ssania i musi mieć smoczek. Powiedziała to jednak takim tonem, jakbym robiła dziecku straszną krzywdę i że lepiej tego smoczka nie dawać. No to nie dawałam. Wytrzymałam dwa tygodnie, jednocześnie zdążyłam znienawidzić karmienie piersią. Gdy tylko Tosia się budziła głodna ja chciałam uciec z domu. Doprowadziło to do tego, że ja czułam się coraz gorzej, a dziecko częściej płakało.

W końcu nie dałam rady i dałam dziecku smoczek. Za pierwszym razem wypluła - "oho!" myślałam zadowolona, "jednak nie chce smoczka". Podałam jeszcze raz i wtedy żuła już chwilę dłużej. Od tamtej pory smoczek Tośka ma gdy jest zmęczona i nie może zasnąć, w innych wypadkach zadowolona pluje nim. Przyznam, że gdy pierwszy raz zasnęła ze smoczkiem się popłakała, że woli go ode mnie. Dziś wiem, że to hormony musiały zadziałać, bo powód do płaczu to raczej średni.

I co dziś? Nie czuję się gorszą matką przez to, że moje dziecko ma smoczek. Już wolę by żuła go niż moją pierś czy swoje rączki. Skoro on sprawia, że ona czuje się lepiej i dzięki niemu spokojnie zasypia - to dlaczego ja mam ją teraz krzywdzić i jej zabierać. Mam wielką nadzieję, że oduczanie jej nie będzie dla mnie koszmarem, że łagodnie przez to przejdziemy.

A smoczek mamy ortodontyczny Pure 0-3m Tommee Tippee. Czy jestem zadowolona? 
Tośka powinna się tu wypowiedzieć. 
Ja kupując kierowałam się tym, że jest on właśnie ortodontyczny i tym, że znajome taki kształt smoczka mi polecały.

wtorek, 21 maja 2013

my

W niedzielę Tosia będzie miała miesiąc - jak ten czas leci. Patrząc na to jak się zmienia, jest mi smutno, że to tak szybko idzie, że nie zdążę się nacieszyć jak macha rączkami, a ona drugiego dnia już nimi stara się wszystko złapać. Biedne te rączki takie małe i jeszcze same nie wiedzą co robią. Bo Tosia chce jeść, a rączki się od mamy odpychają i Tosia nie może jeść.

Oto zdjęcie Tosi z sesji. Och kiedyś jej opowiem jak to zdjęć nie chciała dać sobie robić.



piątek, 17 maja 2013

co u nas

Żyjemy. Każdego dnia uczymy się siebie. Jednego dnia rozumiemy się lepiej, drugiego trochę gorzej.
Dziś mnie zaskoczyła łapiąc rączkami za butelkę - bo dostała herbatkę koperkową.
Czasem mam dość i chce mi się płakać, ale patrząc na jej buźkę nie żałuję. Jest małą istotką, która przewraca moje życie do góry nogami.

jak nauczę się żyć ze zmęczeniem to będę pisać więcej :)

wtorek, 30 kwietnia 2013

Tosia

Tosia jest już z nami. Urodziła się tak jak to było planowane - 26 kwietnia. Ważyła 3270 g, długość 53 cm. 
Od wczorajszego wieczora jesteśmy w domu. 
Ogarnę się i napiszę coś więcej.

buziaki :*